stój.pl
Wpis z dnia 21.10. 2021 Odnośnie przemowy w PE.
Co ja bym powiedział, gdybym miał coś powiedzieć w PE. Chodzi mi o przemówienie Premiera Mateusza Morawieckiego w ramach debaty o praworządności w Polsce, czy co to tam było. Pewnie zacząłbym od pierwszej w Europie Konstytucji. Potem przeszedłbym do innych wydarzeń historycznych.
Najpierw zacząłbym od kolonializmu, odniósłbym się też do neokolonializmów. Nie wymieniając żadnego państwa z nazwy. Później nawiązałbym do wojny o herbatę i jej roli w uzyskaniu niepodległości i w rozwoju demokracji.
Później odniósłbym się krótko do roku 1939 i tego co robiły dzieci w ówczesnej Polsce zamiast iść do szkoły po wakacjach ( o ile wtedy szkoła zaczynała się po wakacjach, 01.09.). Później krótko o latach powojennych, o narzuconym przez ideologicznego wroga i wspartym przez kapitalistów, systemie społecznym, który przez wiele lat
powodował gospodarczą zapaść i, w, końcu, załamanie społeczno-finansowe. Później nawiązałbym do idei odrodzenia w ramach wspólnoty wolnych państw (czytaj UE), które wspólnie kształtują rozwój Europy.
Następnie pewnie przeszedłbym do wielu lat wyrzeczeń obywateli, wspomniałbym o hiperinflacji, o społecznych bojach z systemem, które dały wolność nie tylko Niemcom, ale też wielu państwom Europy Środkowo-Wschodniej.
Nawiązałbym do potrzeby zmian nie tylko w systemie sądownictwa, ale też w systemie politycznym. Zagaiłbym o historycznej roli PE i UE w tworzeniu państw dobrobytu społecznego. Na końcu podziękowałbym członkom PE za wysłuchanie tego co chciałem powiedzieć.
Nic o forsie na KPO, nic o innych państwach, nic o TSUE.
wpis z dnia: 16.08.2021 Afganistan i nowa władza.
Jak wiadomo, Polska wycofała żołnierzy z Afganistanu jakiś czas temu. Nie wiem, ale wydaje się, że zrobiła to w porozumieniu z poprzednim Prezydentem USA, Donaldem Trumpem.
Wychodzi na to, że już od co najmniej roku były podjęte decyzje o tym, żeby Afganistan zostawić samemu sobie. Jeżeli taka decyzja to był efekt jakiejś podpowiedzi ze strony Polski to za jakiś czas może
się okazać, że to Polska jest pośrednio winna temu co tam teraz zaszło. Nawet błędne rozpoznanie sytuacji, że, Talibowie nie zdobędą tak szybko władzy mogło być po stronie Polski.
Jeżeli tak, to, jako tak zwany sojusznik straciliśmy sporo, jeżeli nie wszystko. Być może było odwrotnie. I, te raporty o szybkim przejęciu władzy przez Talibów to była robota polskiego wywiadu w Afganistanie.
Jeżeli tak, to, jako tak zwany sojusznik mamy spore atuty. Ale, skoro nie byliśmy przygotowani do natychmiastowej ewakuacji to chyba jednak uważaliśmy, że, Talibowie będą potrzebowlai dużo więcej czasu na ewentualne zdobycie władzy w terenie, nie wspominając o Kabulu.
Czy Talibowie to tacy partyzanci, jak na przykład u nas w rozbiorach? Niby nie, ale jednak podobieństw jest sporo. Są mieszkańcami Afganistanu. Chcą mieć władzę i rządzić całym Afganistanem. Nie certolą się z tymi, którzy, według nich, współpracują z tymi, którzy zajęli Afganistan.
Lokalni, jak to ktoś w telewizji wspomniał, przez wiele lat byli narażeni na akcje wojskowe zagranicznych wojsk, a, z drugiej strony na jakieś akcje odwetowe i terrorystyczne lokalnych buntowników. Byli, jak to się mówi, między młotem, a, kowadłem. Czyli byli surówką do obrabiania. I, to nie tylko
w zakresie ideologiczno-bytowym, ale też w dosłownym. Dlaczego Amerykanie z USA postanowili opuścić Afganistan? To dość oczywiste. Misja wojskowa jest ograniczona w czasie. Jeżeli ma być misją pokojową, a, nie wojenną.
Co do założenia, że armia państwowa będzie walczyła z Talibami, to, jak widać było błędne. Swoi nie walczą ze swoimi. Pomijając sentymenty, to powodem byłby też strach przed zamachami, utratą życia, zdrowia, dobytku, poważania itp. Chyba znamy to z naszej historii.
Pytanie, czy Amerykanom z USA chodziło tylko o wyjście z Afganistanu czy może o coś więcej? Jakby nie było opuszczanie Afganistanu było dość pośpieszne. Co niezbyt dobrze świadczy o tym, kto obecnie służy w szeregach armii USA. Wiadomo, że szeregowymi zawsze byli ludzie, którzy w takiej służbie widzieli dla siebie jakąś szansę. Czyli, raczej tracy, którym w, tak zwanym życiu cywilnym nie szło zbyt dobrze.
Albo tacy, którzy szukali szansy na rozwinięcie jakiegoś biznesu. Nie wiem jakie biznesy były robione przez żołnierzy USA w Afganistanie. Prawdopodobnie jakieś były. Jeżeli były, to pewnie skończyły się. Bo pieniądze, które były w Afganistan pakowane niczym pączki w Tłusty Czwartek w Polaków też już się skończyły.
A, skoro zabrakło pieniędzy to już nie było czego tam szukać. Wiadomo, że, sporo tych pieniędzy trafiło do Talibów. Albo w zamian za coś albo nawet na zasadzie "damy swoim". Kilka lat temu było coś na ten temat w mediach. Teraz temat chyba zniknął z obiegu, bo, wiadomo, demokracja słowa i informacji ma się w najlepsze.
Zatem, czy Amerykanom z USA chodzi o coś więcej niż o to, żeby Afganistan zostawić samemu sobie? Niby nie, ale, jak wiadomo, Afganistan to sąsiad Iranu. Iran, jak wiadomo, ma mieć bombę atomową, czy jakąś taką. Wychodziłoby na to, że USA zbierają wszystkich żołnierzy do jednostek bo szykują operację na większą skalę. I, muszą ich odpowiednio przeszkolić i doszkolić.
Pytanie, jeżeli tak, to czy będą naloty na Iran? A, może na Iran i, niejako przy okazji, na Afganistan, żeby Talibom pokazać z kim zadarli. Bo, może były jakieś uzgodnienia, że Talibowie dadzą czas USA na "ewakuację z godnością". Jeżeli miałaby być jakaś akcja wojskowa o poważniejszym statusie niż tylko
stacjonowanie wojsk to pewnie w przyszłym roku. Tak, żeby mieć pretest, chociażby do nalotów na Afganistan. A, do tego trzeba, żeby Talibowie pokazali jak rządzą. I, nie chodzi tu o jakieś pokojowe rządzenie, ale o różne drastyczne formy sprawowania władzy.
Iran pewnie też byłby zbombardowany. Zwłaszcza ośrodki rozwoju atomu. A, żeby się nie rozdrabniać to zastosowano wariant wyjścia z Afganistanu. Bo, gdyby tam były oddziały stacjonujące wojsk USA i sojuszniczych to naloty byłyby co najmniej trudne.
A, tak, to będzie łatwiej. I, co ważniejsze, opinia międzynarodowa będzie miała zamknięte usta. O, ile Talibowie wprowadzą reżim. Pewnie USA jest trochę zawiedzione, że Agfańczycy praktycznie oddali bez walki Afganistan Talibom. Bo, pewnie założenia były takie, że będą toczyły się walki, przez kilka dobrych miesięcy. A, wtedy, gdy termny się zepną, to USA "wspomoże" Afgańczyków nalotami na te tereny, które opanowali Talibowie.
A, że teraz opanowali cały Afganistan to plan mógł spalić na panewce. I, teraz trzeba będzie bombardować cały Afganistan. W, sumie dla wojskowych to nawet dobra nowina, bo będą mieli większy poligon do różnych scenariuszy. Pewnie dlatego też niezbyt czepiają się Rosji o Krym.
Oczywiście, gdyby Talibowie zażądali wyborów i w nich wygrali i wtedy przejęli władzę ewentualne naloty nie miałyby mocy prawnej. Ale, jak widać, Talibowie sądzą, że, już rządzą na zawsze.
wpis z dnia: 08.08.2021 godzina 19:30
Do artykułu na wp.pl "Afganistan. Trwa bitwa o Kunduz. Talibowie przejmują kolejne ważne miasta"
Izrael powinien skorzystać z okazji i wejść czynnie w konflikt w Afganistanie. Oczywiście, po stronie legalnego rządu. A, wcześniej dogadać się z legalnym Afganistańskim rządem i w zamian za skuteczną pomoc wziąć w zarządzanie część terytorium Afganistanu. Mieliby stamtąd znakomite pole nacisku na Iran, gdyby ten chciał grozić bombą atomową. Afganistański rząd pewnie wolałby oddać Izraelowi w zarząd część terytorium, bo i tak Talibowie by je przejęli. W, zamian miałby spokój od Talibów i ogólnie, spokój w państwie. A, to dałoby rozwój i wzrost gospodarczy. Dla Izrela okazja sama pcha się w ręce, ale pewnie wolą zajmować się innymi sprawami. Gdy jeszcze byli tam Amerykanie to może by było łatwiej coś zrobić, ale sami pewnie też daliby radę. Do tego, wzrost ich znaczenia i zmiana wizerunku też by miały miejsce.