stój.pl

| Rok 2022 |

Władza w Polsce. - Wpis z dnia 07.07.2022 godzina 10:03

Władza w Polsce. Ustawodawcza, Wykonawcza, Sądownicza, Samorządowa. I, pośrednie. Czy w Polsce jest faktycznie taki podział władzy? Formalnie niby jest. Ale, faktycznie nie ma. Przynajmniej jak dla mnie. Czy ustawy uchwala wyłącznie władza ustawodawcza? A, co z projektami Rządu, Prezydenta i Społeczeństwa? Te projekty powstają w innych rodzajach władzy niż ustawodawcza. I, już samo to powinno być złamaniem podziału władzy. Czy władza wykonawcza kontaktuje się z władzą ustawodawczą? Albo z niej wywodzi? Chyba tak. To, dlaczego władza sądownicza ma być nierówno traktowana? Czy to nie jest ograniczenie jej praw do współrządzenia i do współistnienia? Może bazujemy na nieprawidłowych normach społecznych i państwowych? Za innych rządów TK zatwierdzał jako legalne różne ustawy, które wyglądały na takie, których TK nie powinien zatwierdzić. Czy to oznacza, że niezawisłość sędziów sięga/może sięgać poza prawo? Nawet, jeżeli od strony formalnej mogło być w porządku, to też to wyglądało na "współpracę z władzą wykonawczą", która oczekiwała właśnie takiego "wyroku".

Wpis z dnia 31.10.2021 Odnośnie pracy po 16. godzin dziennie i nie tylko o tym.

Jak wiadomo, ostatnio kilku znanych w Polsce panów dyskutowało o sensie pracy po 16. godzin dziennie. Chociaż znany i sławny nie jestem to może też coś na ten temat napiszę. W, swoim czasie pracowałem w Wagonowni PKP w Jaworzynie Śląskiej. W, warunkach jakby szkodliwych, ale, pewnie przez ZUS za takie nieuznawane. Mieliśmy też (chyba, bo już dokładnie nie pamiętam) tak zwany system dwunastogodzinny. Przynajmniej przez jakiś czas. Ale nie dla wszystkch. Mieliśmy też system trzyzmianowy, z nockami, które były chyba jakoś dodatkowo wolne. Praca na nocne zmiany była raz taka, a, raz taka. Czyli, raz było co robić, a, innym razem było spanie. Nikt się tym za bardzo nie przejmował, bo wiadomo, robota była zrobiona. Ale mniejsza z tym. Chodzi o to, że praca dzisiaj, w porównaniu z tamtymi latami, to sielanka. Pieniądze też są jakby inne. A, przynajmniej więcej za nie można mieć niż wtedy. Jednak nawet to, że praca jest lżejsza nie czyni jej przyjemniejszą. Chociaż dla niektórych jest przyjemna. Rzecz w tym, że, jak wiadomo, niektóre państwa eksperymentują z pracą siedmiogodzinną. Przez pięć dni w tygodniu. Albo ośmiogodzinną przez cztery dni w tygodniu. I, podobno, mają lepsze osiągi niż przy pracy ośmiogodzinnej przez pięć albo sześć dni w tygodniu. To, że ktoś chce pracować przez szesnaście godzin na dobę to wyjątki. Tak można raz na tydzień, gdy trzeba zrobić coś co wymaga natychmiatowego działania. Nie da się w ten sposób efektywnie pracować dłużej niż tydzień. Ale nawet tyle nie warto pozwalać na tak długą pracę. Dlaczego? Bo na 99% po miesiącu albo kilku, taki ktoś pójdzie na długie chorobowe. Jeżeli ktoś chce sam pracować po szesnaście godzin na dobę to znaczy, że ma już w planach długie chorobowe i chce sobie nabić spore wypłaty z tego tytułu. Wychodzi więc na to, że szefostwo pozwalając mu na tak długą pracę powinno już szukać kogoś na zastępstwo. Do tego jest jeszcze kwestia długofalowa. Ktoś, kto tyle pracuje dość szybko wyczerpie swój potencjał. I, za kilkanaście lat będzie potrzebował specjalistycznej opieki medycznej. Najprawdopodobniej stałej. Do tego sanatoria, darmowe lekarstwa, może rahabilitacja, dodatkowa opieka i sporo tego typu udogodnień. Albo, jeżeli tego nie dostanie, to umrze. Albo będzie bezużyteczny społecznie. Wszystkie te opcje są dla państwa, dla społeczeństwa, dla niego samego, zbyt kosztowne, zbyt szkodliwe, zbyt nieetyczne, zbyt niegospodarne, zbyt nieekonomiczne. Tak więc należy patrzeć długofalowo i zabraniać pracy zarobkowej dłużej niż osiem godzin dziennie. Najlepiej powinno się pracować jeszcze krócej. Góra, sześć godzin. Ale za to pensje powinny być co najmniej z cztery tysiące na rękę. Oczywiście dla pensji poniżej sześciu tysięcy na rękę nie powinno być ani podatku ani składek społecznych i zdrowotnych. Czyli do tej kwoty przychód = dochód. Dopiero od przychodów miesięcznych powyżej tej kwoty powinno pobierać się stałą kwotę na składkę zdrowotną (optowałbym za inną opcją, tą, że płaci się z góry za cały rok 2500,00 zł.) w wysokości 500,00 zł miesięcznie. Do tego, od tego co zostaje, podatek 10%. I, to bez względu na to ile, powyżej tych sześciu tysięcy, byłoby tych pieniędzy. Nawet od jednej złotówki powyżej 500,00 zł. Bo, 500, to byłaby składka. Którą też  by się płaciło nawet gdyby miesięczny przychód był 6001,00 zł. Miesięczne przychody powinny być sumowane. Jestem jednak za tym, żeby praca na etat była dozwolona tylko na jednym etacie. I, bez umów typu umowa-zlecenie. I, też, bez prowadzenia w tym czasie Działalności Gospodarczej i Działalności Nierejestrowanej. Etat to etat. Dlatego, że praca na etacie daje dużo uprawnień więc tym samym pracownik powinen swój czas przeznaczać na pracę, na dom, na wypoczynek itp. Kto chce pracować na swoim, to proszę bardzo, ale bez pracy na etat. Jest jeszcze jedna kwestia. Chodzi o zajęcia kont przez komorników. Kwota wolna od zajęć na kontach indywidualnych musi być wyższa niż obecnie. To musi być przynajmniej 3500,00 złotych miesięcznie. Druga kwestia. Konta firmowe na DG (bo te na spółki chyba nie są zajmowane). Konto firmowe musi być wolne od zajęć. Z, wyjątkiem tych, które wynikają z długów danej firmy, na którą jest konto. I, oczywiście, trzeba wrócić do poprzedniej formy związanej z przedawnieniami. Albo przynajmniej zrobić tak, że wszystkie długi zostają anulowane gdy minie dziesięć lat od okresu zaistnienia długu u pierwszego/głównego wierzyciela. Czyli, w. banku, albo w firmie, która była pierwszym wierzycielem. Swoją drogą długi nie powinny być sprzedawane firmom windykacyjnym. Bo sprzedawanie długów jest, przynajmniej według mnie, niekonstytucyjne. Chodzi, między innymi, o zmianę warunków umowy bez zgody dłużnika. Co jest działaniem na szkodę konsumenta. Jeżeli PiS i pozostali, w, tym Senat, tego nie zrobi w przyszłym, 2022 roku, to ja, w ciągu kilku lat zrobię taką inflację, że wszyscy zadłużeni spłacą swoje stare długi, też te Zusowskie, w dwa miesiące.

Wpis z dnia 12.10.2021 Odnośnie wyroku TK o wyższości prawa krajowego nad unijnym. Czy jakoś tak.

Moim zdaniem takiego wyroku, w ogóle być nie powinno. TK nie zajmuje się takimi kwestiami jak wyższość jakiegoś prawa nad Konstytucją RP. Lub odwrotnie. To nie jest jego prerogatywa. Tak samo UE, czy kto to tam się tym zajmuje, nie powinien w ogóle wymagać ani komentować takich wyroków. Taka kwestia, czyli wyższość jednego prawa nad drugim w ogóle nie występuje. Temat jest błędnie zinterpretowany. Tu nawet nie chodzi o kwestię wyższości prawa unijnego w niektórych kwestiach, tych zależnych od UE. Dlaczego nie ma kwestii wyższości któregoś prawa nad którymś? Bo jej po prostu nie ma. Nie ma czegoś takiego jak wyższość któregoś prawa nad którymś. Skoro bycie w UE jest dobrowolne, to przestrzeganie prawa UE też jest dobrowolne. Natomiast nieprzestrzeganie ustaw uchwalonych w UE powinno skutkować innymi kwestiami. Na przykład utratą jakiejś ilości mandatów europosłów w kolejnych wyborach. Albo zakazem brania udziału w debatach PE i w innych instytucjach UE. Albo zakazem bycia członkiem frakcji w PE. Albo zakazem składania projektów w instytucjach UE. Oczywiście nie na stałe, tylko na jakiś czas. Do tego można wprowadzić zakaz tymczasowego ruchu bezwizowego po terenie UE dla obywateli takiego państwa.

Wpisałem: 11.09.2021 Odnośnie zależności płacowo-cenowej.

Jak wiadomo, w, Polsce zachodzi zależność pomiędzy wzrostem płac i wzrostem cen. Z, czego to się bierze? Jak dla mnie, z błędnego systemu pieniężnego. Należałoby zrobić podział pieniędzy na: żywnościowe, bytowe, pozostałe. Przynajmniej taki minimalny. I, oczywiście, bez możliwości zamiany jednych na drugie. Co to by dało? Danym rodzajem pieniędzy płaciłoby się wyłącznie za to do czego byłyby przeznaczone. To by dało możliwość manewrowania podwyżkami. Można by podwyższać jedną grupę dochodów, a, pozostałe zostawić bez zmian albo z minimalną podwyżką. Oczywiście, chyba nikt jeszcze, przynajmniej współcześnie, nie wpadł na taki pomysł. Pewnie dlatego, że wymagałby sporej rewolucji społecznej. Jeżeli wpadł to uznał pewnie, że to co najmniej nierealne. Ale, jak wiadomo, to co nierealne robi się realne gdy tylko znajdzie się odpowiednio duża ilość chętnych na to, żeby to wdrożyć. Oczywiście taki system dałby też sporo nowych możliwości.

Wpis z dnia 28.08.2021 Odnośnie tego niby płotu przygranicznego.

PiS zmarnował szansę na bycie Numer Jeden na TOP Państw UE. I, na zdobycie politycznego uznania. Bo kiedy trzeba było wziąć temat płotu na polityczne bary? Wtedy, gdy tłumy szły do UE, do Niemiec. Wtedy, gdy Tusk Donald był w UE. I, to nie powinien być żaden drut rozłożony na ziemi albo na jakichś stalowych słupkach tylko porządne ogrodzenie w stylu, który opisałem wcześniej na Fb. Z, ruchomym oświetleniem, z, kamerami zwykłymi i nocnymi, Taka ściana, wysoka na dziesięć metrów powinna mieć od strony zewnętrznej, czyli od strony granicy zawieszone druty. Od strony wewnętrznej rów melioracyjny/fosa o głębokości dziesięciu metrów i szerokości dziesięciu metrów. Potem znowu ściana z elementów betonowych, też z drutami od strony fosy. Fosa też powinna być oświetlona i okamerowana. Ściany powinny być łączone ruchomymi pomostami. Które powinny być od strony wewnętrznej zrobione w taki sposób, żeby były przymocowane do ściany jedną częścią, a, druga, ruchoma na zawiasach, mechanicznie byłaby odchylana, coś jak drabina, i potem nakładana na drugą, czyli, na tę od strony granicy, ścianę/płot. Oczywiście część nakładana powinna mieć jakieś płyty zamiast szczebli, żeby można było przejść do ściany od strony granicy. Sama ściana też powinna mieć betonową nakładkę, tak, żeby robiła za ścieżkę dla SG. I, dla psów. Gdyby to robiono w latach, gdy Tusk Donald był w UE to siłą rzeczy musiałby dać nie tylko poparcie, ale też środki na takie działania. Gdyby nie dał to można by to podciągnąć pod jakąś inną kwestię, na którą UE daje fundusze. Do tego ile firm by przy tym było potrzebnych. Bo taka fosa na prawie całej granicy z Białorusią, ale też z Ukrainą, jak już pisałem to mnóstwo pracy i mnóstwo materiałów to wyprodukowania. To oznacza koniunkturę i sporo pracy dla ludzi. I, to wszystko można było mieć za pieniadze z UE. Wystarczyło zacząć myśleć strategicznie. I, tak samo działać. Opozycja też mogła ugrać na tym sporo. Wystarczyło zaproponować budowę takiego ogrodzenia. Gdyby PiS się zgodził to mieliby udział w ochronie granic. Gdyby PiS odrzucił ofertę to mieliby dzisiaj o czym mówić.

Wpis z dnia 17.08.2021 Odnośnie funkcji Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu.

Jak wiadomo, Marszałka Sejmu wybiera Sejm, a, Marszałka Senatu wybiera Senat. Tak stanowią przepisy Konstytucji (o ile się nie mylę). Czy tak powinno być we wzorcowym państwie? Czy może powinno być inaczej? Jeżeli inaczej, to jak? Otóż, jak dla mnie, Laika, Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu powinno wybierać gremium WAŻNYCH spośród siebie, albo wskazywać kogoś spoza tego gremium. Co to za gremium WAŻNYCH? To powinna być taka RADA złożona z Konstytucjonalistów i, ewentualnie, sędziów Sądu Najwyższego. Ci powinni na takie stanowisko (państwowe i opłacane przez państwo) niejako zasłużyć swoimi osiągnięciami w zakresie Prawa, swoją etyką i tym podobnymi cechami. Takie gremium powinno być usytuowane w Konstytucji, rzecz jasna. Oczywiście nie musieliby wybierać wyłącznie kogoś spośród siebie, ale, dobrze by było, żeby wybierali spośród siebie. Bo to oni powinni brać odpowiedzialność za to kto jest Marszałkiem Sejmu i Marszałkiem Senatu i jak postępuje na tej funkcji. Oczywiście, zastępców mogliby już wybierać Posłowie i Senatorowie.

wpis z dnia: 07.08.2021 godzina 18:31
Odnośnie Jarosława Gowina i jego partii Porozumienie.

Jarosław Gowin jest wicepremierem więc dość ważną personą w obecnej Polsce. Wychodzi na to, że ma mnóstwo możliwości promowania siebie i swojej partii. A, jakoś tego nie widać. Może widać w Warszawie, ale w Świebodzicach nie. I, pewnie w innych miastach jest podobnie. Wystarczyłby jakiś baner, albo jakieś ulotki, albo coś w tym stylu. Możliwości jest sporo, a, czasu coraz mniej. W, końcu to jego ekipa zajmuje się dość ważnymi kwestiami, bo chyba gospodarką czy czymś podobnym, a, to ważne dla wielu osób. Same, zresztą nieliczne, wystąpienia w telewizji nie nakręcą koniunktury. Trzeba korzystać z innych sposobów i innych możliwości. Polityka to gra na siebie. Porozumienie Jarosława Gowina chyba to rozumie więc trudno pojąć czemu nie wykorzystują wszystkich możliwości jakie daje im bycie władzą. Co z tego, że w Świebodzicach rządzi PiS. O ile rządzi. Chyba, że mają jakieś tajne układy, że nie wchodzą na cudzy teren. Ale to by było antydemokratyczne więc chyba raczej nie poszliby na to. Gowin i jego ludzie mają potencjał więc warto by go zaprezentować nawet w formie jakichś wystąpień, przemówień, nawet przy okazji jakichś lokalnych imprez. Nawet jeżeli ktoś nie jest za Gowinem i jego partią to co usłyszy to zostanie mu w głowie. A, gadane chyba Jarosław Gowin ma. I, jego ludzie pewnie też. Nie ma na co czekać, bo kampania przedwyborcza trwa w najlepsze.

Wpis z dnia 17.08.2021 Odnośnie Jarosława Gowina.

Jak dla mnie Jarosław Gowin popełnił błąd, że wszedł do rządu jako wicepremier. Powinien wcale nie być w rządzie tylko szefować swojej partii i pilnować tam porządku. I, niejako przy okazji, pilnować swoich ludzi w koalicji rządowej. Dlaczego? Bo, po pierwsze. Nie da się dobrze trzymać naraz dwóch srok za ogon. Po drugie. Jarosław Gowin to szef partii więc mógłby być w rządzie gdyby premierem był szef PiS. Wtedy hierarchicznie nie byłoby konfliktu. A, gdy premierem była Beata Szydło, a, później Mateusz Morawiecki to ten hierarchiczny konflikt był i wciąż narastał. Do rządu Gowin powinien wprowadzić swoich ludzi, ale nie siebie. Gdyby tak zrobił to mógłby dbać o interesy partii więc nie miałby problemów z aferą kadencyjną. Kolejna korzyść to taka, że, jako szef partii miałby wolną rękę w ewentualnych negocjacjach z szefem PiS. Czyli, miałby dobrą pozycję negocjacyjną. Do tego, mógłby organizować w terenie różne partyjne spotkania, festyny itp. A, jego ludzie z rządu mogliby to wspierać finansowo i osobiście. Można by to ładnie zgrać, tak, żeby było, że promują rząd i jego politykę. I, niejako przy okazji, swoją partię. Im więcej takich spotkań, prelekcji, festynów itp., tym większe zainteresowanie społeczne jego partią. Dzięki temu miałby sporo zysku społecznego. I, to praktycznie bez kosztów własnych. PiS, nawet gdyby mu się to nie podobało to by nic nie mówił, bo gdyby coś mówił to by wychodziło, że, nie podoba mu się, że Gowin wspiera rząd. Tyle lat, zwłaszcza gdy szefem Rządu była Beata Szydło, dałoby Gowinowi i jego partii sporo więcej niż mają obecnie. Obecnie, to się naharowali i wyjdzie, że, za free. A, jeżeli jeszcze ktoś od nich przejdzie do PiS to już całkiem porażka dla Gowina. Dodatkowo, gdyby Jarosław Gowin nie był w rządzie to cała energia konfliktu hierarchicznego skupiłaby się na Zbigniew Ziobro. Dzięki temu pozycja Jarosława Gowina, chociażby w formie sympatii, też by rosła. To by mu dało zupełnie inne karty do tej gry, którą określa się słowem władza.

15.07.2021 Odnośnie wyroku TSUE o Izbie Dyscyplinarnej.

Wiadomo, że TSUE wychodzi z założenia, że, zmiany w prawie danego kraju muszą być w zgodzie z Konstytucją tego kraju. Zatem, według Sędziów TSUE Polska Izba Dyscyplinarna jest niekonstytucyjna. Czy to oznacza, że wszystko co zostało uchwalone w sprzeczności do Konstrytucji RP jest ewentualnym powodem do uznania, że Polska jest niepraworządna? I, że, tym samym, może być z tego powodu pozbawiona funduszy unijnych? Jest też kwestia tego, czy łączenie funkcji Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości jest zgodne z Konstytucją RP? Nie wiem, nie pamiętam co o tym mówiono gdy temat był na tapecie. Co dla PiS oznacza ta decyzja? Jak mi się wydaje, jest PiS na rękę. Wydaje mi się, że od jakiegoś czasu PiS chciałby przejąć od koalicjanta obie instytucje. Decyzja TSUE chyba mu w tym pomoże. Dla Zbigniewa Ziobry jest to spory polityczny cios. Owszem, jak wiemy, tłumaczył, że w innych krajach parlamenty i rządy wpływają na sądownictwo więc tym samym Polska też ma takie prawo. Tyle, że, według TSUE nie chodzi o prawo do zmian tylko o prawo do zmian w zgodzie z Konstytucją. Ale, jak wspomniałem, to niejedyny przypadek, gdy coś zaistniało niezgodnie z Konstytucją. W, innych państwach UE takie sytuacje pewnie też były. Chodzi o to, czy TSUE działa wybiórczo, czy konsekwentnie. Bo, jeżeli jedne działania niezgodne z daną Konstytucją puszcza płazem, a, czepia się innych, to tym samym dowodzi, że samo działa niezgodnie z prawem. Jak wspomniała jedna kobieta, chyba Posłanka, nie pamiętam nazwiska, nie można być trochę w ciąży. Tak samo TSUE. Nie może być trochę prawa strzegące, a, trochę nie.

Dopisek dnia 20.07.2021 godzina 07.11
Sądownictwo nie leży w gestii UE. Tyle, że w tym sporze nie chodzi o sądownictwo jako takie tylko o wprowadzanie przez Polskę w sądownictwie takich zmian, które są niezgodne z Konstytucją Polski. Co powoduje deformację i zmianę warunków na których Polska została przyjęta do UE. Innymi słowy. Polska musiała przed przyjęciem do UE spełniać warunki określone przez UE. To znaczyło, że zmieniała też prawo. Skoro w zakresie sądownictwa została przyjęta w takim zakresie w jakim została przyjęta to znaczy, że, prawdopodobnie, nawet konstytucyjne zmiany w zakresie sądownictwa mogłyby być uznane przez UE/KE za zmianę zasad przyjęcia do UE. A, to byłby powód do usunięcia Polski z UE. Mówiąc inaczej. Polska musi nie tylko zawiesić stan czynny Izby Dyscyplinarnej. Musi ją po prostu zlikwidować. Oczywiście, to co do tej pory, czyli do wyroku TSUE zostało przez tę Izbę Sądowniczą zrealizowane pewnie zostanie zaakceptowane jako stan faktyczny.

09.07.2021 godzina 08:27 Odnośnie koncesji dla TVN.

Wiadomo, że, polityk i analityk polityczno-biznesowy ze mnie żaden więc to co na ten temat piszę to takie sobiegdybanie. Wiadomo też, że co jakiś czas w mediach pojawiają się jakieś przekazy odnośnie zwrotu przez Polskę mienia pożydowskiego czy czegoś takiego. Wiadomo, że ze strony Polski pojawiają się wtedy głosy o tym, że Polska nie jest nikomu nic winna. I, że nie będzie płacić ani niczego zwracać. Ostatnio chyba Premier albo Prezydent coś takiego mówił. Potem, za jakiś czas pojawia się jakaś sprawa, że, albo Polska musi komuś zapłacić jakieś odszkodowanie za coś, albo, że z Polski, w jakiś niezrozumiały, ale w legalny (są też afery z nielegalnym wypływem pieniędzy) sposób odpływają spore kwoty pieniędzy. Wygląda to jak jakiś schemat zależności. Gdybym był podejrzliwy to bym sądził, że ktoś robi przedstawienie dla społeczeństwa, które ma mieć uśpione w ten sposób reakcje na odpływ pieniędzy. Gdybym był podejrzliwy to bym sądził, że w ten sposób, zamiast jednokrotnej, konkretnej kwoty i, potem już finito, wypłaconej spadkobiercom bezspadkowym z tytułu pozostawionego mienia płacimy co jakiś czas kwoty pieniedzy, które w sumie wielokrotnie przekroczyły żądaną wartość mienia bezspadkowego. Innymi słowy, ktoś nas doi i będzie doił bez końca, bo taki schemat jest dla tego kogoś korzystniejszy. Oficjalnie wciąż nie uregulowaliśmy kwestii mienia bezspadkowego. Chociaż PiS zrobił krok w kierunku zakończenia tej kwestii uchwalając ustawę o terminie 30. lat. Skoro nie uregulowaliśmy, to te wszystkie inne płatności są jakby poza spłatą. Chociaż zapewne są nieformalną spłatą. Tego samego dotyczą pewnie też różne zakupy, choćby dla wojska. W, sumie, to co napisałem to żadne odkrycie. Bo, jak wiadomo, już kilkadziesiąt lat temu mieliśmy zapowiedziane i obiecane, że tak właśnie będziemy traktowani. Tyle, że tamte zapowiedzi i, też, postawa Polski to też był pewnie element tego schematu. Bo, gdyby wtedy Polska od razu chciała się dogadać, to by nie można było żądać różnych innych profitów, które formalnie nie są w ramach spłaty, ale formalnie pieniądze kierują do kogoś spoza Polski. Wracając do tematu z tytułu. Polska, uchwalając ustawę o mediach, chodzi głównie o TVN i o koncesję na nadawanie dla nich, naraża się pewnie na sprawę w jakimś amerykańskim, albo w międzynarodowym, sądzie. Jeżeli sprawę przegra to nie dość, że poniesie koszty sądowe, to jeszcze wypłaci ogromne odszkodowanie. I, oczywiście, wystawi koncesję dla TVN na nadawanie. Niby politycy powinni być tego świadomi. I, pewnie są. O, co więc w tym może chodzić? Najpewniej o wypływ z Polski sporej kwoty pieniędzy i zasilenie amerykańskiego konta legalną gotówką. Formalnie z tytułu niewydania koncesji. A, nieformalnie chodzi pewnie o legalną wypłatę pieniędzy za mienie bezspadkowe bez formalnego płacenia za to mienie. Czyli, to taki środek zastępczy. Ciekawe od ilu lat w ten sposób płacimy i ile lat będziemy jeszcze płacić. W, sumie to dość dobry sposób, pewnie stosowany od wielu stuleci, na pozyskiwanie dużo wyższych kwot niż pierwotnie należne. Widać to po tym, jak jest doprecyzowany. Nawet rekacje negatywne Polaków są uwzględniane jako element wspierający i utrwalający ten schemat. Nawet to, że Polacy w większości chyba nie mają pojęcia ile tracą i, jak są robieni w bambuko, świadczy o tym, że ktoś bardzo dba o to, żeby profity nadal wpływały tam, gdzie mają wpływać. I, to różnymi kanałami. Afery z wyłudzaniem vatu też pewnie miały jakiś związek z tą całą kwestią. I, wiele innych, tak zwanych afer, pewnie też.

Dopisek: 09.07.2021 godzina 16:15
Odnośnie tego, że właścicielem nie może być ktoś spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego i, właściciel nie może być zależny od kogoś spoza tego obszaru to, o ile samo założenie ma sens logiczny, to, jako wyjątek dla Działalności jako takiej, w, tym, koncesjonowanej, może być pewnie podważany jako nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych. Chodzi o to, że równe traktowanie działalności gospodarczej wymaga, żeby każdy podmiot miał takie same prawa jak inne podmioty. Jeżeli jakiś importer albo eksporter, producent i tym podobni, mogą mieć właściciela poza EOG lub być zależnym od kogoś spoza EOG to, tym samym, działalność medialna też musi być tak traktowana. Zatem trzeba by znowelizować nie tylko ustawę o Radiofonii, ale też wszystkie ustawy związane z gospodarką. Wątpię, żeby PiS się na to zdecydował. Nawet gdyby PiS uważał, że nie musi innych form działalności ograniczać w tym zakresie, to amerykańscy prawnicy szybko PiSowi albo kolejnemu rządowi/Sejmowi, bo to może być takie kukułcze jajo PiSu dla opozycji, uzmysłowią, że niekoniecznie mają słuszność myśląc w taki sposób. Ale w PiS chyba zdają sobie z tego sprawę więc wychodziłoby na to, że cel uświęca środki. Co oznacza, że chodzi nie tyle o interes Polski, ile o interes jakichś innych czynników. Być może kosztem Polski.

Dopisek: 12.07.2021 godzina 21:30
Jak rozumiem, dla PiS kwestia TVN24 to kwestia ingerencji innych państw albo obcych bytów polityczno-medialnych w niezawisłość społeczno-polityczną Polski. Założenie prawidłowe, tyle, że, jak się mi wydaje, taktyka, o ile chodzi w niej o interes Polski, a, nie tychże bytów, dość ryzykowna. Chociaż, jak to mówią, źle, czy dobrze, byleby mówili. Co można by zrobić, żeby tak zwany wilk był syty, a, owca cała? Nie wiem. Już to pisałem, że, programy informacyjne powinny mieć obowiązkowy motyw muzyczny w formie jakiegoś polskiego utworu, do wyboru z jakiegoś pakietu. Druga kwestia, to taka, że w czołówce i w trakcie programu powinny być eksponowane graficzne motywy Polski, czyli flaga, godło itp. Trzecia kwestia, to programy, których właściciel, albo główny lub pośredni zarządca, nie jest krajowym zarządcą lub właścicielem, tylko rezyduje na terenie innego państwa, powinny mieć w czołówce, w, końcówce i, w, trakcie trwania programu, napis informujący o głównym właścicielu albo logo głównego właściciela. Chodzi o to, żeby widzowie byli świadomi tego, z kim dana stacja medialna jest związana finansowo i innymi zależnościami. Takie wymogi chyba mieszczą się w ramach demokratycznego wymogu więc, tym samym, dałyby PiS pozycję inteligentnego obrońcy praw Polaków do informacji medialnej. Nie tylko o tym co się dzieje, ale też o tym, kto stoi za danym przekazem medialnym. Co więcej, nakręciłoby to dziennikarską rywalizację i, tym samym wzmocniłoby demokratyczny pluralizm.

08.07.2021 Jak wybrać Rzecznika Praw Obywatelskich?

Chyba już o tym pisałem. Wiadomo jaka jest teraz procedura. Z, tym, że, jak dla mnie, jest to błędny proces wyborczy. I, co ważniejsze, antydemokratyczny. RPO to, jak sama nazwa wskazuje, Rzecznik Praw Obywatelskich/Obywateli. Taki ktoś, choćby z racji tego, że jego urząd ma za zadanie ścierać się z władzą musi być wybrany w referendum i zatwierdzony przez Parlament i przez Prezydenta. Ale to powinna być kwestia formalna. Czyli. Chętni na ten urząd, oczywiście spełniający warunki, zgłaszają swoje kandydatury do Sejmu. Ten weryfikuje kandydatury i, po stwierdzeniu ich ważności ogłasza głosowanie powszechne. Jeżeli jest to rok wyborczy to w ramach wyborów, a, jeżeli nie to w jakiś inny sposób. Choćby za pomocą kodów telefonicznych, ewentualnie na bazie dekoderów telewizyjnych. Lub tradycyjne. Kandydat, który wygrywa zostaje zatwierdzony na urząd RPO.

wpis z dnia: 05.07.2021 godzina 09:00 Wcześniejsze wybory parlamentarne.

W, TVN 24 była przed chwilą rozmowa prowadzącego program z gościem, chyba politologiem, nie pamiętam nazwiska. Prowadzący zapytał o wcześniejsze wybory. Gość stwierdził, że raczej nie będzie. Jak dla mnie to, z punktu widzenia PiS, wcześniejsze wybory i, to jak najwcześniejsze, są na wagę wygranej. I, to takiej z samodzielną większością. Dlaczego? To dość oczywiste. W, PO zaczyna się czas roszad i przegrupwania. Mówiąc krótko, z, punktu widzenia PiS to co teraz będzie się działo w PO to przygotowania do wyborów. Ale terminowych. Dlatego, najlepsze co PiS może zrobić dla siebie, to szybko zorganizować przedterminowe wybory. Tego w PO boją się chyba jak ryba braku wody. PO potrzebuje czasu, a, dla PiS, im dłużej tym gorzej. W, PO też to wiedzą. Dlatego są już sugestie, że, PiS nie zorganizuje wcześniejszych wyborów bo ma w związku z takimi wyborami traumę z wcześniejszych lat. Tyle, że, tamta sytuacja to zupełnie inna sytuacja niż obecnie. Obecnie wcześniejsze wybory, wsparte odpowiednią retoryką, to dla PiS szansa na wygranie samodzielnej przewagi w Sejmie i w Senacie. Gdybym był strategiem w PiS to już bym szykował wcześniejsze wybory. Najlepiej jeszcze w tym roku. Oczywiście PiS pewnie to robił, tyle, że nie zdołał uzyskać braku większości w Sejmie. Albo zwątpił w takie rozwiązanie. Dlaczego PiS ma szansę wygrać samodzielnie większość w wcześniejszych wyborach parlamentarnych? Nikt, poza PiS nie ma na tyle zasobów, żeby się szybko zorganizować. To znaczy, że wszyscy koalicjanci i miękka opozycja będą musieli się mocno sprężać, żeby w ogóle wejść do Parlamentu. PiS może bazować na dotychczasowych dokonaniach, nawet, jeżeli niekoniecznie jest się czym chwalić. Do tego narracja, że, jeżeli nie wygramy większością to będzie pat i może kolejne wybory, a, zanim będą, to będzie sporo zamieszania i może trzeba będzie zawiesić różne świadczenia, spowoduje, że, wyborcy PiS zagłosują na PiS choćby po to, żeby było jak jest. Do tego, niezdecydowani, ale lubiący stabilizację, też zagłosują na PiS, bo cenią sobie spokój. Nawet część wyborców PO może zagłosować w takich wyborach na PiS, bo mogą się obawiać destabilizacji gdyby nie dało się utworzyć rządu ani przeprowadzać ustaw. Wygląda na to, że, jeżeli PiS chce mieć trzecią kadencję to wcześniejsze wybory i, to jak najwcześniejsze, są dla PiS jedynym rozsądnym posunięciem. To, także w samym PiS, jakby test na ich popularność. A, także, bat na ten ich, wytknięty przez szefa ich partii, nepotyzm. Chociaż tenże nepotyzm może akurat zadziałać na korzyść PiS. Bo, jak wiadomo, jedni drugich będą wspierać. Pytanie, co dla Jarosława Kaczyńskiego jest ważniejsze? Wygrana, może nawet z historyczną przewagą, trzecia kadencja w Parlamencie, a, przynajmniej w Sejmie, czy przedywborcza walka z nepotyzmem, którą firmuje, zdaje się, Kukiz'15. Pytanie, czy PiS ma na tyle chęci i energii, żeby szybko zorganizować wcześniejsze wybory i, oczywiście odpowiednią kampanię wyborczą. Są urlopy, wakacje więc to jakby naturalna blokada. Ale gra warta świeczki. Wakacje wakacjami, a, historyczny wynik ma swoją wartość.

wpis z 29.06.2021 godzina 13:07 Odnośnie Rafała Trzaskowskiego

Dzisiaj leciał, w, powtórce, wczorajszy program Szkło Kontaktowe. Akurat przez chwilę słyszałem gdy puścili nagranie z Prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, który mówił odnośnie Donalda Tuska. Po nagraniu któryś z prowadzących stwierdził, że z tego co powiedział Rafał Trzaskowski nic nie wynika. Chyba tak było. Chyba, bo akurat robiłem coś innego i słuchałem piąte przez dziesiąte. Jak dla mnie, to Trzaskowski stwierdził (i, mówiąc to przypomniał to Borysowi Budce i pewnie innym), że byli z Budką umówieni na wzajemne wspieranie się. Czyli, że, jakby wypomniał Borysowi Budce, żeby ten nie łamał ustalonych warunków. Pewnie w kontekście tego, że są pogłoski, że Borys Budka zrezygnuje z szefowania partii oddając tym samym pole Donaldowi Tuskowi zamiast Rafałowi Trzaskowskiemu. I, pewnie było też w tym jakieś przypomnienie tego co się wiąże ze złamaniem warunków współpracy. Wychodzi na to, że z tego co powiedział Rafał Trzaskowski mogło wynikać, że on i jego zwolennicy będą przeciwko Donaldowi Tuskowi więc też i przeciwko Borysowi Budce. I, że, być może, Rafał Trzaskowski jest już jakoś, przynajmniej wstępnie dogadany z Grzegorzem Schetyną.

Wpis z dnia 21.06.2021 Odnośnie Jarosława Kaczyńskiego.

Było coś dzisiaj w tv o tym, że wspiera finansowo Kościół Rzymsko-Katolicki. I, czy to już przekroczenie jakichś norm, czy jeszcze nie. Jak na moje, laika, oko, Jarosław Kaczyński, jako wytrawny polityczny myśliwy poluje na miejsce w Wawelu. Do tego jest mu potrzebny nimb narodowego wieszcza politycznego i narodowego, polskiego Mojżesza. Czyli kogoś, na kogo już niektórzy polscy katoliccy arcybiskupi zaczynają go "namaszczać". Oczywiście same chęci to mało. Dlatego ostatnio też ta "afera" z e-mailami. Bo, zagrożenie też jest potrzebne. A, że w Polsce raczej nie ma takiego na miarę, to trzeba szukać gdzieś indziej. Rosja, choćby tytułem braku zwrotu wraku nadaje się do tego, dla Jarosława Kaczyńskiego, do spółki z Kościołem Rzymsko-Katolickim, który, jak się zdaje, kilka lat temu przegrał na terenie Rosji jakieś potyczki o zaistnienie na tamtym terenie, aż nadto. Oczywiście jest też kwestia prezydentury w Polsce dla Jarosława Kaczyńskiego. Nic się o tym nie mówi, ale pewnie taki jest plan. Że, Prezydentem RP, najlepiej przez dwie kadencje, zostanie Jarosław Kaczyński. Co na to wskazuje? Jak stwierdziłem, Jarosław Kaczyński chciałby pewnie być pochowany w Wawelu. Ale nie tak pro forma, tylko za zasługi. Dla Polski, rzecz wiadoma. Do tego potrzebuje być Prezydentem. Do tego potrzebuje silnego wsparcia polityczno-społecznego. Społeczne zapewni mu Kościół Rzymsko-Katolicki. Polityczne wsparcie też już się szykuje. Bo, jak wiadomo, powstała nowa partia, która będzie go wspierać bardziej niż gorliwie. Do tego Opozycja też pewnie dostanie coś co zapewni od niej, opozycji, jej ciche wsparcie. Przynajmniej od części Opozycji. Ale Opozycja, zwłaszcza ta opozycyjna bezwarunkowo, też by chciała żeby jej kandydat wygrał wybory prezydenckie w Polsce. Czy ktoś z opozycji mógłby w obecnych latach być odpowiednim kontrkandydatem? Pewnie na to stanowisko też już szykuje się Donald Tusk. Bo jest o nim coraz więcej w mediach. Wychodzi na to że obaj będą głównymi kandydatami. Donald Tusk nie zrezygnuje z kandydowania, bo pewnie chciałby mieć w kolekcji urząd Prezydenta RP. Czyli znaleźć się w gronie Szacownych. Oczywiście Jarosław Kaczyński też chciałby być Prezydentem RP. I, jak to już napisałem, nawet przez dwie kadencje. Dlaczego przez dwie, a, nie tylko jedną? To polityk z ambicjami. Do tego zawsze był tym ważniejszym bratem więc choćby z tego tytułu uważa, że, dwie kadencje to najlepszy dowód na jego prawo do znalezienia się kiedyś w Wawelu.

Wpis z 17.06.2021 Odnośnie afery z emailami w rządzie.

Obstawiałbym (ew. obstawiał bym), że to akcja polskich służb za wiedzą rządu. I, może za wiedzą albo z współpracą z USA. Co za tym przemawia? To, że afera wypłynęła na krótko przed spotkaniem Prezydentów Putin - Biden. Wiadomo, że PiS politycznie trzymał jakby z USA, zwłaszcza za prezydentury Trumpa. I, że generalnie jest antyrosyjski. A, przynajmniej nie jest prorosyjski. Szkoda, bo na tej niwie mógłby politycznie zabłysnąć. I, co ważniejsze, rozdawać karty. Co do afery. Tajne obrady Sejmu były, przynajmniej takie są przekazy, dość ogólnikowe więc to też wskazówka, że afera była kontrolowana. I, że chodziło głównie o wykazanie, że Rosja to lis malowany na koguta. To, że nasze służby mogą mieć w Rosji swoich ludzi to więcej niż pewne. A, jeżeli nawet nie mają, to wiedzą jak podpuścić kogoś stamtąd żeby zrobił to czego one chcą. To, że polskie służby puszczają informacje o których służby rosyjskie mają pojęcie z innych źródeł to też pewnie wiadomo. Czyli. Ponieważ Polska była jakby pominięta przez Prezydenta USA to wychodzi na to, że chciał to zrobić po to, żeby Rosja zgodziła się usiąść do rozmów. Wiadomo, że Polska nie mogłaby brać żadnego udział w jakimś oficjalnym spotkaniu. Ale, to nie znaczy, że nie byliśmy w grze. Tyle, że nasze zadanie to było właśnie przygotowanie afery e-mailowej. Prezydent Biden i Prezydent Duda jakby się spotkali na Szczycie więc wychodzi na to, że tu nie ma żadnych niedomówień. Kto na tym wyszedł dość marnie. Wychodzi na to, że Prezydent Rosji. Po pierwsze. Zdaje, się, że się nie spóźnił na spotkanie, ale pewności nie mam. Jeżeli tak to wychodzi na to (w porównaniu do poprzednich tego typu spotkań), że to jemu zależało na spotkaniu i rozmowie. To oznacza, że politycznie sporo stracił. Na marginesie. Dlaczego pojawił się punktualnie albo w miarę punktualne? W, tym samym dniu, tyle, że trochę wcześniej myślałem sobie mniej więcej w taki sposób: że, gdyby się spóźnił, na przykład na spotkanie ze mną, to bym powiedział coś takiego: dobry KGBowiec nigdy nie będzie dobrym politykiem. I, jeszcze, że, gdybym to ja był pierwszy na takim spotkaniu i miał czekać dłużej niż minutę na przybycie to bym wstał i zwyczajnie opuścił miejsce spotkania. Ale, oczywiście to tylko na marginesie. Wiadomo, że to jakie będą czynności mieli ustalone wcześniej. I, pewnie było zagwarantowane, że ewentualne czekanie będzie miało swoje konsekwencje.

Szukaj